przystanek Bożej Chwały - do trzech razy sztuka

podczas nabożeństwa zauważyłem, że dorotka kuleje na jedną nogę. podszedłem i zapytałem, co się stało? odpowiedziała, że to od kręgosłupa czuje ten ból w nodze. dorotka ma problemy z kręgosłupem już od dłuższego czasu. kiedyś Pan ją dotknął i na drugi dzień po modlitwie o uzdrowienie jej kręgosłupa, ból odszedł na wiele miesięcy. teraz znowu dawał się jej we znaki, promieniując aż do nogi, co sprawiało, że w widoczny sposób kulała na prawą nogę. powiedziałem jej, że będziemy się modlić o jej uzdrowienie. to jest niesamowite, jak wielu ludzi zmienia swoją mentalność i podejście do problemu choroby. kiedyś, gdy ktoś czuł się chory, to po prostu nie przychodził na nabożeństwo, tylko zostawał w domu. dziś jest odwrotnie. gdy ktoś czuje, że choroba nie daje mu spokoju, to przychodzi do kościoła, bo tu jest najlepsze miejsce i najlepszy czas, aby czerpać z Bożych darów i mocy Ducha Świętego. to właśnie podczas uwielbienia przychodzi Królestwo Boże wraz ze swym uzdrowieniem, przebaczeniem i miłością. po nabożeństwie zwołaliśmy kilka osób gotowych usługiwać darem uzdrawiania i położyliśmy ręce na dorotkę, gromiąc chorobę, nakazując kręgom wrócić na swoje miejsce, a wszystko w imieniu Jezusa, który jest obecny ze Swoją miłością pośród nas. po krótkich modlitwach poprosiliśmy dorotkę, aby sprawdziła, czy nastąpiła jakaś poprawa. przeszła się kilka kroków po pomieszczeniu, bo tylko tak mogła to sprawdzić i stwierdziła, że ból jest taki sam. nie zrezygnowaliśmy z dalszej modlitwy, bo wiemy, jaka jest wola Pana w kwestii uzdrowienia, a my nie jesteśmy z tych, którzy się poddają i wątpią, ale wzięliśmy ducha synostwa i ducha zwycięstwa. powtórzyliśmy modlitwę, po której ból jakby nieco się zmniejszył, ale nadal było widać, że kuleje. stwierdziliśmy, że skoro ból jest mniejszy, to Bóg działa i chce doprowadzić to do końca. zresztą w podobny sposób działał Jezus, kiedy uzdrawiał ślepego (Mar. 8:22-25). najpierw odzyskał wzrok tylko częściowo, widząc ludzi niby drzewa, a dopiero za drugim razem, kiedy Jezus położył ręce na jego oczy, ten odzyskał wzrok całkowicie. ponowiliśmy próbę po raz trzeci. kiedy skończyliśmy, dorotka znów przeszła kilka kroków, jednak tym razem jej reakcja była jak wybuch wulkanu. zaczęła podskakiwać i ściskać nas po kolei, a z jej oczu płynęły łzy szczęścia i wdzięczności. modliliśmy się po raz czwarty, ale tym razem uwielbialiśmy naszego Tatusia i dziękowaliśmy Mu za tak niesamowite działanie i za Jego ogromną miłość. to się naprawdę dzieje. Chwała Ci Panie Jezu! Alleluja!

leszek