Bóg jest po prostu dobry i kropka

my chrześcijanie mamy często w życiu wiele bolączek. a to czy jestem wystarczająco dobry, a to czy nie za mało się modlę. myślimy o tym, że musimy świecić przykładem, być uczynnymi, bo, jak to się mówi, możemy być jedyną Biblią, którą przeczytają napotkani ludzie. trzeba, a przynajmniej wypadałoby, wydać dobre świadectwo. pomóc komuś? toż to nasz święty obowiązek! czy zawsze mamy na to ochotę? może kogoś zawiodę, ale szczerze? nie. czasem ważniejsze są dla nas codzienne zajęcia niż kwestia zbawienia drugiego człowieka. to takie ludzkie, takie prawdziwe, takie... smutne.

ostatnio przeczytałam świetne zdanie: „czasami bardziej zależy nam na opinii innych ludzi niż Boga” czy jakoś tak. niestety nie sposób się z tym nie zgodzić. ja też, kiedy kogoś boli głowa wolę zaproponować szklankę wody niż modlitwę. bo co jak się nie uda? co jak obecność Boża nie spłynie i osoba nie zostanie uzdrowiona? jak to będzie wyglądało! nie wiem, czy mam wystarczająco wiary, żeby modlić się o drugiego człowieka, i tak dalej, i tak dalej. pewnie nie jeden z was może się w tych strachach odnaleźć.

ale co jakby przyjąć, zaufać i pójść za tym, że Bóg jest dobry. tak po prostu. i nic więcej. Bóg jest dobry. zamknij oczy i napełnij się tym: BÓG JEST DOBRY. gdyby mieć tylko to. bez zastanawiania czy On zadziała, czy to odpowiedni moment. nic poza tym, że On jest dobry. On jest miłością. otulić się nie obawami, nie naszym ego, ale Jego chwałą. tylko to, Bóg jest dobry...

ot takie przemyślenia na początek soboty. bo Bóg jest dobry! otulajmy się Jego chwałą, bo dopiero wtedy zobaczymy naprawdę inny świat. 

pola