Boże Królestwo rozszerza się!

dziś wieczorem koło drzwi przystanku niebo przechodziła pewna para. pan k. i jego dama. pan k. stanął na wysokości szklanych drzwi i zaglądał do środka. gdy stał tak chwilę machnąłem ręką żeby wszedł. po chwili wyszedłem do niego i zaczęliśmy rozmawiać. widziałem ogromny smutek na jego twarzy i zapytałem czy wszystko w porządku? pani dama wtrąciła, że k. ma problem i smutek i od dwóch dni nie może sobie z nim poradzić. zapytałem co to za problem? i usłyszałem, że chcę wyjść z nałogu alkoholowego i nie może! próbował wszystkiego i nie ma już siły. powiedziałem, że mogę im coś zaoferować - modlitwę. oboje bardzo byli chętni. powiedziałem, że położę na niego ręce i będę się modlił. wtedy przypomniałem sobie, że Jezus wysyłał zawsze po dwóch. zawołałem leszka ze środka. zapytałem, panią czy też może położyć swoją rękę na ramieniu k. a ona odparła że bardzo chętnie i tak zaczęliśmy się modlić. dwie krótkie modlitwy ... amen. 
zapytałem k. czy w trakcie modlitwy coś czuł (ja czułem coś niezwykłego!), a on ze łzami w oczach odparł, że chce to zatrzymać dla siebie. przytuliliśmy go. nie wiem kiedy ostatni raz tuliłem obcą osobę.  leszek, a ty?
po rozstaniu stał jeszcze chwilę za drzwiami z wyciągniętą ręką i kciukiem skierowanym do góry, a na jego twarzy był uśmiech od ucha do ucha  - bezcenne. chwała Panu! 

radek